11/02/2015

viva la vida



wyjazd do Hiszpanii lepszy, niż mogłam sobie wyobrazić
wczoraj powitało nas chłodne, wrocławskie powietrze 
z 20 stopni wieczorem pozostało tylko 7
a o 5 rano w Poznaniu -2
mimo to przeszliśmy nocą wspólnie kilka kilometrów
i zjedliśmy wspólnie ciasto przed 6 rano
nikt nie chciał żeby wszystko się kończyło



chwilowo laptop nie jest moim sprzymierzeńcem
prawo Murphego dogoniło mnie nawet tam
ale dzięki temu zwiedziłam 3 szpitale w środku nocy
dowiedziałam się jak wygląda hiszpańska służba zdrowia
i że mam świetnych znajomych
gdy pytałam, czy mogę zabrać ze sobą kogoś z nich i otrzymywałam zgodę
to zabierałam wszystkich
były to chyba najgorsze 3 godziny mojego życia,
ale ostatecznie okazało się, że pod wpływem stresu znam płynnie hiszpański i odzyskam wzrok w prawym oku; teraz już wiem jak mój organizm reaguje w krytycznych sytuacjach
a najważniejsze, że miałam najlepsze przebranie na halloween w całej Barcelonie :)

o mały włos nie zostałabym w Hiszpanii dłużej
podzieliliśmy się na dwie grupy; 3 osoby pojechały pociągiem
a nasza dwójka jak zawsze pod wiatr- wracamy na stopa!
tym razem się nie udało
i po minucie nie zatrzymał się brat bliźniak Yannisa ;) 
ale dzięki temu spędziliśmy dodatkowe 2 godziny w Barcelonie
fakt, że możemy nie zdążyć na samolot bardzo nas cieszył
i od razu zaplanowaliśmy sobie kolejne dni 
dawno nie miałam uczucia nadawania na tych samych falach przez tak długi czas
i dzięki temu zyskałam świetnego przyjaciela i trenera personalnego
i potrafiłam wstać na poranne bieganie mimo niecałych dwóch godzin snu
i nie panikowałam w szpitalu mając obok mistrzów czarnego humoru 

jest mnóstwo historii do opisania, setki zdjęć do przebrania
czuję, że naładowałam swoje wewnętrzne baterie
a jeszcze bardziej cieszę się na myśl,
że za miesiąc zrobimy to jeszcze lepiej
spakujemy całe życie w plecak
weźmiemy namioty
i na miejscu dowiemy się co nas czeka
viva la vida









No comments:

Post a Comment

mile widziane wszelkie podpisy, imiona czy też adresy (ułatwią mi odpowiedź)