2/27/2015

dzień zero.







nie wiedziałam, że dumę można tak bardzo zranić
żyłam w świadomości wiecznego zwycięstwa
miejsca, w którym słowo porażka
pojawiało się wyłącznie w opowieściach innych osób
i gdzieś czasem cichy głos w głowie wspomniał, że coś może się nie udać 
ale nigdy, że się nie uda
zwycięzcy są stworzeni do wygrywania
po 21 latach odkryłam, że prawdziwa walka rozpoczyna się w momencie gdy zaczynasz przegrywać
tak więc oto stoję tutaj, dzielnie przyjmuję kolejne ciosy
z poczuciem totalnej rezygnacji, ale za to pierwszy raz od dwóch lat ze spokojem
bo wiem, że jak poskładam to wszystko w całość
to będę wreszcie wolna


prawie zapomniałam już jakie to uczucie, wiesz?

-

kilka dni gorączki i gorących przemyśleń, układania priorytetów i łączenia z nimi ludzi

ps: a tak w ogóle to dzisiaj jest dzień zero 









4 comments:

  1. tylko do przodu, ok? absolutny zakaz oglądania się za siebie, jeśli mamy to przeżyć to bez demonów z przeszłości.

    ReplyDelete
  2. Z mega uśmiechem w świat. Kły na wierzchu Klymku. :))
    Szczęśliwa już jesteś widać. Super, ekstra, czadersko. Bez zbędnych idiotów i psycholi. ;)

    ReplyDelete
  3. Maroon 5 - She will be loved

    ReplyDelete
  4. ... czy aby na pewno ?

    ReplyDelete

mile widziane wszelkie podpisy, imiona czy też adresy (ułatwią mi odpowiedź)