5/08/2011

are you there?

 

  

 

Od tego trzeba było zacząć: niebo.
Okno bez parapetu, bez futryn, bez szyb.

 

 

 

 

 

 

 

 

 ( nie wiem od czego zacząć ) Bezsilność. Stoję i patrzę w gwiazdy. Czekam, serce cierpliwie pompuje kolejne litry krwi; jest nieświadome powagi sytuacji. zimno mi. Czuję się zawiedziona, nic się nie wydarzy. 



Czy cierpliwość się kiedyś kończy?



Za każdym razem gdy słyszę twój głos coś się we mnie pęka. to takie infantylne; moim marzeniem staje się wtedy dotyk twoich rąk, ciepło bijące od ciebie. czuję się rozczarowana. marznę. dźwięk zakończonej rozmowy długo jeszcze odtwarzany jest w mojej głowie; pogrążona w letargu ręka nie odkłada telefonu od ucha. ( przecież wiesz ) wciąż tam jesteś? a jeśli już cię nie ma? a jeśli ?  

 

 

Nigdy już nie będziesz pustą kartką.




odnajduję się jedynie w pojawiającej się i znikającej kresce po każdej napisanej literze. (pojawianie się / znikanie - do tego nie potrzebuję peleryny niewidki)









napisz we mnie wszystko

od nowa


archive - lights












3 comments:

  1. A ja i tak nie wiem co się dzieje...

    ReplyDelete
  2. Ale to chyba się nazywa tęsknota. To widać na zdjęciach. Pozdrawiam, N.

    ReplyDelete

mile widziane wszelkie podpisy, imiona czy też adresy (ułatwią mi odpowiedź)